Życie w zgodzie z przyrodą, czyli dlaczego musimy wychodzić nawet zimą?!

Wstajemy rano, ubieramy się, wsiadamy w samochód, zawozimy dziecko pod drzwi szkoły czy przedszkola. Wracamy z pracy, podjeżdżamy pod drzwi placówki, dojeżdżamy do domu. Wchodzimy – zwykle zimą jest już buro, szaro, ciemno. Ostatnią rzeczą na jaką mamy ochotę to wyjście na zewnątrz – do lasu, do parku, na spacer. To powszechny błąd, który wpływa na nasze samopoczucie, zdrowie, wreszcie rozwój dziecka.

Dlaczego wychodzenie na świeże powietrze jest tak ważne o każdej porze roku? Ponieważ wspomaga się ich układ ruchowy, wzmacnia mięśnie i umożliwia prawidłowy rozwój. Dzieci potrzebują ruchu – to ich naturalna potrzeba, którą my rodzice powinniśmy zaspokoić. Od naszego wysiłku i rodzicielskiej pomysłowości, a także naszej kondycji – zależy kondycja naszego dziecka. By o nią zadbać wcale nie musimy zapisywać dzieci na szereg zajęć dodatkowych od karate zaczynając, poprzez basen, aż po tenis. Wręcz przeciwnie – wystarczy wyjść z dzieckiem w domu na codzienny spacer. Nie trzeba od razu fajerwerków i wycieczek, starczy 30-40  minut dziennie na placu zabaw, w parku czy pobliskim lesie. Wiemy, że mieszkając w bloku, w centrum miasta może to być trudne, ale nie niemożliwe. I powtórzymy jeszcze raz – zależy tylko od nas, od naszych rodzicielskich chęci. Często mamy pretensje do dzieci, że czegoś nie chcą zrobić, że im się nie chce. A może sami powinniśmy się zastanowić, czy my zawsze mamy ochotę na daną czynność, aktywność. Czy nam się zawsze chce towarzyszyć w dziecięcym poznawaniu świata. Czy nie łatwiej nam puścić po przedszkolu serię bajek, niż ubrać się i pomaszerować przed siebie. Pamiętajmy, że dzieci nas naśladują – tak się uczą. Wszystko, co widzą uznają za dobre i potrzebne, bo tak przecież robią rodzice. Jeśli więc my – rodzice – nie zaproponujemy spaceru albo co gorsza, odmówimy go proszącemu dziecku, z czasem to dziecko nie będzie uznawało, iż przebywania na zewnątrz jest ciekawe, fajne, twórcze. Warto celebrować codzienne spacery i przebywania na powietrzu. Powiemy więcej – w mieście jest to możliwe! Bowiem praktycznie wszędzie znajduje się park, miejskie place zabaw, tereny zielone, z których można korzystać.

Codzienna dawka ruchu to podstawa do dobrego i zdrowego funkcjonowania. To podwaliny pod rozwój fizyczny naszego dziecka oraz jego kondycję. Dostając od nas, rodziców codzienny spacer, codzienną aktywność na powietrzu, dziecko uczy się, że to jest po prostu codzienność, coś bardzo oczywistego i naturalnego, a nie dawka luksusu i czegoś, co staje się raz na jakiś czas. Podczas spaceru dzieci się uczą. One uczą się praktycznie przez cały czas,  nie ucząc się. Magia, prawda? Dokładnie tak się dzieje – w czasie spaceru można przecież skakać, biegać, omijać kałuże lub wręcz przeciwnie skakać po nich, zbierać kamyki, patyki i liście. W czasie spaceru nasze dziecko otrzymuje – całkowicie za darmo – potężną ilość bodźców, doświadcza zmiany – pór roku, pór dnia. Na spacerze można spotkać sąsiadkę albo znajomych – to możliwość nawiązania i ćwiczenia relacji. Dzień dobry, do widzenia, co słychać, co robisz? Nasza zewnętrza przestrzeń jest niezbędna do codziennego funkcjonowania, zwłaszcza po dniu spędzonym w zamknięciu – w pracy czy w szkole. Na szczęście placówki edukacyjne coraz częściej również dostrzegają tę naturalną potrzebę spędzania czasu na zewnątrz i coraz chętniej przenoszą część zajęć na zewnątrz lub też starają się wychodzić z dziećmi niezależnie od pory roku czy pogody. I bardzo nas – pedagogów i rodziców – ta zmiana cieszy. W Bajkowej Krainie twierdzimy, że nie ma złej pogody i maszerujemy do parku nawet w trudną zimę czy chłodną jesień. Wiemy, że to zupełnie naturalne i totalnie ważne.

Proste czynności, jak wspomniane zbierania patyków, czy spotkanie psa sąsiadki kształtują nasze dzieci – rozwijają wyobraźnię, uczą odpowiedzialności, rozwijają motorykę dużą i małą. Zbierając kamienie czy pokonując przeszkody, myślicie że co robimy? Rozwijamy się! Zewnętrzna przestrzeń tak inna od tej znanej domowej jest niezbędna, ponieważ można robić zupełnie inne rzeczy niż w domu czy przedszkolu. Można dać dziecku przestrzeń – również w przenośni – na swobodę. Niech biega, skacze do woli, a zobaczycie drodzy rodzice, ile w tym dziecku jest radości, uwagi, spostrzegawczości i pomysłowości. Wszystkiego, czego oczekujemy i czego chcemy nauczyć. Więc mając proste narzędzie w ręku, jakim jest spacer – możecie to wszystko osiągnąć!

Kiedy nie wychodzimy? My jesteśmy zdania, że absolutnie zawsze należy i można wyjść. Jednak dopuszczamy także niektóre sytuacje, kiedy lepiej zostać w domu. Na pewno wtedy, kiedy nasze miasta zmagają się z przeraźliwym smogiem, kiedy dostajemy alerty ostrzegające o bardzo złej jakości powietrza. Spacer w takich warunkach może jedynie powodować ból głowy – nic przyjemnego. Drugi przypadek, który uważamy za powód pozostania w domu to ulewny deszcz, ale taki, który sprawia, że po wyjściu wyglądasz jakby ktoś oblał Cię wiadrem wody. Tak, są parasole – jednak czasami, nawet my – osoby, które wychodzą zawsze, uważamy, że dla zdrowia i nierychłego przeziębienia lepiej zostać w domu. I trzeci przypadek to silne i porywiste wiatry – są niebezpieczne, gdyż łamią drzewa i porywają pozostawione w miastach, na działkach przedmioty. To są trzy sytuacje, kiedy powinniśmy rozważyć pozostanie w domu. Jak widzicie, mowa o skrajnych warunkach atmosferycznych. Akceptujemy normalny deszcz – wkładamy kombinezony, kalosze, zabieramy parasole i nie musimy dodawać, iż zabawie nie ma końca. Akceptujemy srogie mrozy – tak, w tej sytuacji lepiej wyjść dwa razy w ciągu dnia na krócej, ciepło ubranym, dbając o kilka warstw, ciepłą czapkę, skarpetki i rękawiczki. Z głową i ostrożnością. Akceptujemy też okropne upały – by schłodzić się w cieniu i dobrze nawodnić organizm. Pamiętajmy, że codzienne wychodzenie dzieci nie tylko kształtuje ich rozwój, charakter, ale i hartuje organizm. Robią to zwłaszcza te jesienno-zimowe aktywności. W dłuższej perspektywie po prostu budujemy tak odporność. Bo inaczej się trochę nie da.

Po co wdrażać codzienną aktywność na świeżym powietrzu?

Obcowanie z przyrodą i jej zjawiskami wpływa kojąco na układ nerwowy, poprawia nasze samopoczucie psychiczne i wycisza.

Wychodząc, zapewniamy odpowiednia dotlenienie organizmu, dzięki czemu może on prawidłowo funkcjonować.

Aktywność fizyczna buduje dobre nawyki – zapobiega nadwadze i chorobom cywilizacyjnym

Odpowiednie dotlenienie mózgu to lepsze przyswajanie wiedzy. Mówiąc prościej – dziecko łatwiej się uczy i poznaje to, co nowe.

Spacer to także nauka – możemy wiele poznać, zobaczyć, dotknąć.

Kiedy mamy słońce, dostajemy dawkę witaminy D niezbędnej do zdrowego rozwoju. Kiedy mamy mróz, hartujemy organizmy. W jednym i drugim przypadku walczymy o lepszą odporność.

Wzmacniamy układ ruchowy, wzmacniamy ścięgna, stawy, mięśnie, kości. Spacery wymuszają dobrą postawę, więc dbamy o kręgosłup, dostarczamy dziecku energii.

Pamiętajcie, że nawet z infekcją – jeśli nie ma temperatury – możecie spokojnie wyjść na krótki spacer. Organizm lepiej poradzi sobie z tym wiecznym katarem w lesie, niż przed telewizorem!